Autor |
Wiadomość |
AnQ |
Wysłany: Pią 15:26, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
Nasi bohaterowie, bogatsi i szcęśliwsi skierowali się w stronę najbliższej karczmy. |
|
 |
Vena da Qirm |
Wysłany: Pią 16:46, 01 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Trzymam się pierwotnych ustaleń. Przez całe życie...
*********************************************
Jak się okazało wzgóże leżało na złązeniu płyt tektonicznych Aleagesii, co spowodowało gwałtowny wstrząs i cała trójka spadła z koni, łamiąc przy tym żebra. Mała kompromitacja w oczach oprzytomniałego już Broma nie zraziła brzydali...
Tak więc po krótkim przemyśleniu sprawy, człowiek przystąpił do akcji. Brom rzucił się na przybyszów okładając go butelką po winie "Durza - napuj boguff", a w tak zwanym "międzyczasie" Galb rzucił się na nieznajomych w celu spenetrowania ich sakiew i kieszeni. |
|
 |
Eina Anaetiah |
Wysłany: Czw 16:52, 31 Sie 2006 Temat postu: |
|
To prawda. Pozostańmy przy pierwotnych zasadach. A dialogi i tak się nie liczyły: P |
|
 |
Arshana |
Wysłany: Śro 19:41, 30 Sie 2006 Temat postu: |
|
Hej! Ale to będzie za łatwe, jak 10 zdań będzie... |
|
 |
AnQ |
Wysłany: Wto 13:11, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
Na mocy jaką dał mi Salaim (autor tego tematu) zwiększam ilość zdań do 10 i dodaję że dialogi się nie liczą. .
***********
- Tra laaaaaaa lala... - głos postaci był zakaźny sam w sobie.
Nagle nie wiadom skąd pojawili się jeszcze dwaj jeźccy otaczając naszego bohatera.
-GDZIE ON SIĘ PODZIAŁ?? - odezwał się jeden z nich siedzący na wielkim białym rumaku.
- Pojechał szukać czegoś do jedzenia. - powiedział drugi, wyglądający na żołnieża.
- Traaa lalala laaaaaaa la... - zawodził mroczny jeździec.
- Z NIM TAK ZAWSZE.
- W karzdym razie musimy go znaleźć. - dodał po chwili milczenia żołnież, głosem który brzmiał jak wypowiedzenie wojny.
- ZARAZA ZAMKNIJ SIE! - krzyknoł ten na białym konu i zamachnoł się kościstą ręką.
- Ja tylko chciałem... - naburmuszył się Zaraza. - Wojna zaczoł. - dodał naburmuszony.
W tej chwili Brom postanowił zemdleć. Przewrócił się i stoczył do podnuży łóżka. |
|
 |
Arshana |
Wysłany: Pon 17:22, 28 Sie 2006 Temat postu: |
|
Ale zamiast błyskawicy pojawiła się nagle chmara motyli, psując cały efekt.
Jeździec podjechał do chłopca i przemówił: |
|
 |
Salaim |
Wysłany: Pon 16:13, 28 Sie 2006 Temat postu: |
|
Po pobudce dobiegł go przeraźliwy dźwięk piszczałki, a na pobliskim wzgórzu pojawiła się mroczna postać chwiejąca się w siodle. Efekty specjalne, stosowane z powodzeniem przez wieki, potęgujące grozę pojawiania się mrocznych postaci na pobliskich wzgórzach, zdawały się nie zaprzątać głowy przybysza. Tak więc, Brom nie uraczył ogromnych burzowych chmur przysłaniających słońca ani nagłego zrywu potężnego wiatru. Aby oddać powagę sytuacji, trzeba dodać, że nie było nawet obowiązkowej błyskawicy w tle nieznajomego. |
|
 |
AnQ |
Wysłany: Pon 16:03, 28 Sie 2006 Temat postu: |
|
"Dzyń, dzyń, dzyń idź tam idź
i giń, giń giń!!!"
Przerażony chłopak zerwał się z podłogi i oberwał od swojego smoka żelaznym kandelabrem. "Uspokojony" tą "pieszczotą" padł na ziemię jak długi i kontynułował sen. |
|
 |
Aziel Moon |
Wysłany: Wto 15:52, 22 Sie 2006 Temat postu: |
|
Okazało sie że były to śledzie. Brom razem z Galbatorixem spili się na umór, zagryzając alkohol rybami.Parę godzin potem Brom doznał wizji. trzy małe białe myszki tańczyły mu przed oczyma i śpiewały: |
|
 |
Eina Anaetiah |
Wysłany: Pon 17:26, 07 Sie 2006 Temat postu: |
|
Następnego dnia Brom przywołał Galba i zapytał co powiedzoał w jego imieniu Angeli. Galb odparł: Powiedziałem jej panie że mimo iż masz grzybice stup, garba i niedowiwisz to kochasz ją i przesyłasz jej wór zgniłych Mc Chickenów. Co?! I co ona na to?!-odparł Borom. Och powiedziała że to słodkie i że przesyła ci kontener zgniłych ryb.-odparł Galb nie rozumiejąc pomieszania swego Pana. |
|
 |
Arshana |
Wysłany: Nie 21:58, 06 Sie 2006 Temat postu: |
|
Że jest najpiękniejsza ze wszystkich kwiatów w jej ogrodzie.- Galbi skłonił się usłużnie i już miał odchodzić z workiem zgniłych McChiken'ów, gdy odparł przez ramię:
-Panie, Angela nie ma ogrodu.-Brom na moment zasmucił się, po czym jednak warknął:
-To wymyśl coś sam. -I Galbatorix odszedł. |
|
 |
Eina Anaetiah |
Wysłany: Nie 18:24, 06 Sie 2006 Temat postu: |
|
Warknął i powiedział:"Nie podzielam tej ludzkiej słabości jaką jest nie dotrzymywanie obietnic...jestem smokiem." Brom zerwał się z łóżka i pociągnął z zardzewiałą dwignię, która uruchomiła zespół piszczałek. Po chwili hałas ucichł a do komnaty wbiegł Galb. "Słucham Panie." Posprzątaj to świństwo spod mego łóżka. -odparł Brom. I powiedz Angeli... |
|
 |
Arshana |
Wysłany: Nie 13:29, 06 Sie 2006 Temat postu: |
|
Brom nadąsany nie przejął się słowami stworzenia. Położył się na pryczy i w nos uderzył go zapach nieświeżego mięsa.
"Ty mówiłeś poważnie z tymi McChiken'ami?!"-Spytał smoka, a ten |
|
 |
Eina Anaetiah |
Wysłany: Sob 19:34, 05 Sie 2006 Temat postu: |
|
"No i czego się w mnie wpatrujesz? Wiesz że ona Cie nie chce...najprzystojniejszy nie jesteś. Pozatym musisz wiedzieć że dziś rano chłopiec na posyłki chciał mnie skraść z twych room'ów... Co z ciebie za opiekun? Żądam Komisji Śledczej!" |
|
 |
Arshana |
Wysłany: Sob 18:41, 05 Sie 2006 Temat postu: |
|
Chlopczyna pobiegl wiec czym predzej przeprosic boska Angele. Nie zastal ja w dworze krolowej, wiec spuscil nos na kwinte i wrocil do ametystowego smoka. Tamten powiodl za nim wzrokiem, po czym spytal: |
|
 |